21 lut 2019

Od Rose Cd Damiena

Uśmiechnęłam się pod nosem, był dobrym bratem. Nie wiem, czy nauczyłabym się dla rodzeństwa migać. Oni się dla mnie nie nauczyli. No, mama powoli przyswajała język, ale reszta rodziny mnie miała w dupie. Babcia umiała jeszcze z pracy, wiec dlatego u niej zamieszkałam. Wzruszyłam lekko do siebie i podałam chłopakowi moje notatki. Ładne pismo było jednym z moich talentów. Zgrabne litery, kolorowe zakreślenia. Nic mi nie umykało.
- Jezu, tobie się nudzi w domu? - Popatrzył na kolorową stronę i równe linijki.
- Nie, tak mi się najlepiej uczy. Jak mówiłam, to dużo powtarzałam na głos, teraz nie mogę, więc muszę sobie radzić  - Wzruszyłam ramionami i podałam mu kolejną porcję notatek. Były treściwe, ale krótkie. Rozszerzoną wersję miałam w książce.
- Jak czegoś nie rozumiesz, to daj znać, ale piszę to mega ... czytelnie – Nie wiedziałam znowu jak wymigać zrozumiale. Ograniczenie mojego słownictwa mnie odrobinę bolało. Od zawsze kochałam mówić, więc nagła zmiana była straszna.
- UM... No okay, mogę je skserować? - Pokazał na maszynę na stoliku obok biurka.
- Tak, tylko nie zepsuj nic, potrzebuje ich – Uśmiechnęłam się i ponownie zakręciłam na fotelu. Delikatnie odpychałam się stopami od nóg krzesła i czułam, jak zaczyna mi się kręcić w głowie. Odchyliłam ciało, opierając się o plecy siedzenia i poleciałam do tyłu. Wylądowałam razem z fotelem na ziemi z głośnym hukiem. Zamarłam.
- Żyjesz? - Damien szybko znalazł się obok mnie i pomagał mi wstać. Machnęłam ręką i w panice podniosłam fotel, patrząc czy nie zniszczyłam podłogi. Nie było mnie stać na...
- Synu? Co to za hałas? - Pod drzwiami chłopaka stała jego matka.
- Nic, potknąłem się i tyle.
- Jesteś pewien? Mogę wejść? - Klamka lekko drgnęła. Usiadłam na małym drewnianym stołku, ze skruszeniem na twarzy u udawałam, że nic nie widziałam.
- Mamo, nic nam nie jest. Daj spokój - Prychnął, ale otworzył drzwi, pozwalając matce rozejrzeć się po pokoju. Uniosłam głowę i pomachałam jej nieśmiało. Niech się nie zorientuje.
- Drzwi mają być otwarte
- Nie jestem małym dzieckiem, daj spokój - Prychnął i przymknął drzwi, kiedy kobieta odeszła. Zostawił niewielkie rozchylenie, pewno, żeby nie miała, o co się czepiać.
- Przepraszam cię, nic nie zepsułam co nie? - Wymigałam szybko.
- Na spokój, twoja mina za wszystko zapłaciła - Zaśmiał się cicho. Wywaliłam oczami i starałam się zachować resztki godności.
- Dobra, mam skopiowane, to wszystko?
- A co masz jeszcze?
- No genetyka i projekt - Skrzywił się lekko.
- Dasz rade, zrobię ci pytania do zrobienia z notatkami, potem bez i wiesz co dalej - Uśmiechnęłam się.
- Jezu
- Nie Jezu, nawet Maryi nie przypominam – Posłałam mu szeroki uśmiech. Prychnął na moje migi i spiął notatki spinaczem.
- Dobra, dzięki Rose – Powiedział moje imię odrobinę jak to wcześniejsze, boskie.
- Muszę spadać, odprowadzisz mnie na autobus? -Podniosłam się powoli, patrząc przy tym na telefon. Była 18. Musiałam wracać i się ogarniać na następny dzień.
- Nie wypiłaś herbaty.
- Muszę się pouczyć - Przyznałam.
- To ucz się tu – Wzruszył ramionami.
- A twoja siostra?
- Na razie daje nam spokój.... - Jego słowa zagłuszył głośny trzask drzwiami i uniesiony kobiecy głos.
- Philippe! Wracaj tu! Mówię do ciebie!
- Spadaj! - Nastoletni głos zagrzmiał obok pokoju. Damien się szybko podniósł.
- Odprowadzę cię jednak – Mruknął i pomógł mi szybko zbierać kartki. Nie chciał, żebym, była świadkiem rodzinnej awantury? Zrozumiałe. Szybko zgarnęłam co moje i zeszłam na dół. Matka chłopaka stała z wyraźną irytacją na twarzy.
- A ciebie gdzie niesie?
- Idę odprowadzić Rose, wracam za jakiś czas
- Okay, nie wiem co z nim już zrobić Damien. On mnie przerasta - Westchnęła kobieta.
- Będzie dobrze. Pogadam z nim - Uśmiechnął się i założył czapkę, wypychając mnie odrobinę za drzwi. Mignęłam do widzenia, ale chyba nie zostało zauważone. Na autobus nie czekaliśmy długo, dzięki bogu przyjechał na czas i to całkiem pusty. Usiadłam na wolnym siedzeniu i podniosłam głowę na chłopaka, który stał teraz nade mną.
- Wszystko ok? - Zapytałam i uśmiechnęłam się niepewnie.
<Damien?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz